"Stoję . Stoję i się nie ruszam ,nie mogę . Jestem jakby sparaliżowana . Nagle biegnę . Oglądam się dookoła i widzę tylko ciemny ,ciemny las. Nadal biegnę i znowu ją zobaczyłam. Postać ,która przyprawia mnie o dreszcze . Podchodzi do mnie ,podnosi i..." Naglę budzi mnie szkolny dzwonek. Szybko kieruję się do drzwi z resztą klasy. Ktoś złapał mnie za ramię:
-Panno Wess, to już któryś raz z rzędu zasypiasz na mojej lekcji. Powiedz mi: moje lekcje są aż tak nudne?-powiedziała do mnie z troską w głosie matematyczka.
-Nie,przepraszam. To się więcej nie powtórzy.- powiedziałam lekko zdenerwowana i nie pewna swojej odpowiedzi.
-Jeżeli masz jakieś problemy to zgłoś się do psychologa , porozmawiaj z kimś , może...
-Nie dziękuje. -szybko jej przerwałam. Nie chciałam tego słuchać. Przecież psycholog i tak mi nie pomoże. Nie sprawi ,że ten problem się rozwiąże. To co się stało ,się nie odstanie.
Co teraz? A tak, chemia. Weszłam do klasy w której panował niezły harmider. Usiadłam w swojej ławce, oparłam głowę na oparciu i zamknęłam oczy. "Ten sen mnie prześladuje. Co może znaczyć? Śni mi się każdej nocy od czasu...nie ,nie chce o tym myśleć".
-Buu!!
- Idioto ! Przestraszyłeś mnie...- spojrzałam na swojego przystojnego, lecz wkurwiającego chłopaka.
- Sorry, sorry...- powiedział i chciał mnie pocałować ,ale odwróciłam głowę. Zrobił minę typu "wiem, że jestem wkurwiający, ale nadal mnie kochasz". Nienawidzę go.
- Chciałem ci przypomnieć, że moja urodzinowa impreza zaczyna się w piątek o 20. No wiesz.. Cała nocna biba i dwa dni kaca.- powiedział dla żartu.
- Hehe... Co chcesz na urodziny?- Prezent! Kompletnie o tym zapomniałam, a to już za 2 dni.
- Wiesz...- powiedział z łobuzerskim uśmiechem.
- Nie ma mowy, już o tym rozmawialiśmy.- On powinien się leczyć. Nie pójdę z nim do łóżka w wieku 14 lat.
Zadzwonił dzwonek na kolejną lekcję. Szybkim krokiem wyszedł z klasy, zatrzymując się w drzwiach i posłał mi całusa ze szczerym uśmiechem. Naprawdę go kocham, serio, ale zaczynam mieć go dość. Po szkole poszłam po prezent. Szukałam i szukałam i nic. Wróciłam wkurwiona do domu i od razu jak to ja poszłam do telewizora. Zaczęłam myśleć nad wymarzonym prezentem Patryka. "Kurwa dziewczyno odbiło ci? W tym wieku chcesz dać mu dupy?!" - powiedziała jakaś cząstka mnie. W sumie racja. Przestałam o tym myśleć i poszłam do swojego pokoju. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to zdjęcie moje i mojego taty. Zawsze się świetnie razem bawiliśmy. Zabierał mnie wszędzie gdzie tylko chciałam. Nigdy nie zabrakło mu dla mnie czasu. Zawsze świetnie się rozumieliśmy i zawsze mnie pocieszał ,gdy byłam smutna. Za to go kocham, ale z jednej strony nienawidzę. Nienawidzę go za to ,że mnie zostawił. Stało się to kiedy miałam 10 lat. Wracając w zajebistym humorze do domu ,nikogo tam nie zastałam. Mama wiadomo ,była w pracy,ale gdzie jest tata? Przeszukałam cały dom i dupa. Weszłam do pokoju rodziców ,otwieram szafkę taty ,a tam pustka! Tak samo było z jego szafą na ubrania. Od razu zadzwoniłam i powiedziałam to dla mamy ,a ona po 20 minutach była w domu. Kiedy weszła ja płakałam. Nie mogłam uwierzyć ,że zrobił coś takiego. Mama też zaczęła płakać. Próbowała mnie uspokoić ,ale po jakimś czasie uległa i dała mi się wypłakać. Od tamtej pory go nie widziałam. Nie wiem co bym zrobiła ,gdyby nagle wrócił i nas przeprosił. Na pewno bym się ucieszyła ,ale i tak nie mogłabym mu zaufać. Nadal miałabym do niego żal za te wszystkie wylane łzy ,wieczny stres, ataki nerwicy ,szału , gniewu. Za te wszystkie raniące słowa od koleżanek typu "Jesteś jak jakaś opętana!" , "Tatuś Cię zostawił co? się nie dziwie. Nikt by takiego demona nie chciał chować" . Raniło mnie to tylko dlatego ,że nie wiedzieli nawet o co chodzi. Przecież nie zawsze taka byłam. Zrobiłam się taka dopiero po odejściu ojca. Więc co? Miałabym rzucić mu się w ramiona i od razu powiedzieć "wybaczam ci tatusiu" ? Nie ! Na tak "duże" słowo trzeba zasłużyć. Leżałam tak i myślałam o nim ,o naszych zabawach ,rozmowach ,spędzonym wspólnie czasie. Nawet nie wiedząc kiedy popłynęła mi łza. Tak ,jestem wrażliwa ,nawet bardzo. Mogłabym zacząć płakać nawet bez wyraźnego powodu. Pewnie się zastanawiacie gdzie była wtedy moja mama. Była wtedy w pracy. Jak zwykle z resztą. Hm......-westchnęłam sobie cicho i zadzwoniłam po Patryka. Nie chciało mi się siedzieć samej. Kiedy wszedł ,bez większego zastanawiania ,włączyliśmy film. Mieliśmy podczas niego niezły ubaw pomimo tego ,że był to horror. Komentarze mojego chłopaka zawsze potrafiły mnie rozbawić. Nagle zrobiło mi się dziwnie duszno ,więc wyszłam na chwile na schody przed moim domem. Gdy tylko otworzyłam drzwi ,zobaczyłam....
No ,jest 1 rozdział. Nie był zbyt łatwy ,ale poradziłyśmy sobie z Niką :D Miłego czytania ; *
Już po pierwszym rozdziale, jestem waszą fanką! ;*
OdpowiedzUsuń