Nagle zobaczyłam nade mna sufit. Był cały biały ,zupełnie jak ściany dookoła. Nie wiedziałam co się dzieje ! Poczułam tylko jak strasznie boli mnie głowa. Od razu się za nią złapałam i zacisnęłam mocno zęby ,żeby nie krzyknąć z bólu ,po chwili on ustąpił. Obejrzałam sie i zobaczyłam ,że leże na łózku ,a koło niego stała biała szafeczka. Wtedy dopiero dotarłoo do mnie gdzie jestem. Byłam w 100 % pewna ,że był to szpital !! Postanowiłam ,że wstanę i zbadam sytuację. Wyszłam niepewnie z sali z lekkim uśmiechem ,a za to z wielkim zakłopotaniem. Podeszłam kilka kroków w prawo długim korytarzem i dostrzegłam kątem oka moją mamę i Patryka. Gdy tylko mnie zobaczyli od razu do mnie podbiegli i przytulili. Mama niemal się popłakała ,a ja nadal nie widziałam co się stało....
-Kochanie.........nic ci nie jest?- spytała ze łzami w ochach moja mama ,a Patryk stał z boku i patrzył na nas.
-Nie ,ale strasznie boli mnie głowa i nie pamiętam co się stało ! Nie pamiętam kompletnie nic.
-Chodź usiądziemy ,wszystko ci wyjaśnię. -Powiedziała i wskazała palcem na ławeczkę za nami. Siedzieliśmy ,a ja bardzo wczuta w jej słowa słuchałam jak się tu znalazłam. Gdy skończyła nie byłam w szoku ,ale nie ukrywałam zdziwienia. Dowiedziałam się ,ze nie poszłam do łóżka z Patrykiem (Patryk o tym wspomniał). Obudziłam się rano i zobaczyłam ,że Michał przyjechał skuterem i dał mi się przejechać. Kiedy jechałam po lesie zahaczyłam niechcący o drzewo i spadłam ze skuterku uderzając głową o ziemię. Tak o to zapadłam na tygodniową śpiączkę. Dobrze więc historia znalezienia się w szpitalu wyjaśniona ,ale niech teraz ktoś wyjaśni mi ten głupi sen ! On nie były normalny.....może zdarzy mi się coś takiego? Nie raczej nie. W senniku wole nie sprawdzać , nic mądrego mi nie powie. Więc co to może znaczyć? Jeżeli mam ddalej mieć takie sny to wole juz nigdy wiecej nie zasypiac ! Ale w sumie tak sie nie da. Najbardziej zastanawia mnie jedno ; o co chodziło z tą ciążą?.....Omamy senne? Może to to. W sumie czasami kiedy mi się coś śni to to się sprawdza... Ale ciąża... To lekka przesada. Siedziałam tak i rozmyślałam o co chodzi.
-Halo, ziemia do Korneli.- to był Paatryk.
-Ej, ej, przecież żyję.- powiedziałam lekko się uśmiechając.
-Ubierz się. Wracamy do domu.- powiedział podając mi moje ciuchy.
Szybko wzięłam prysznic, ubrałam się i wszyscy wróciliśmy do domu.
-Patryk, może zostaniesz u nas na kolację?- usłyszałam głos mojej mamy, która zamykała drzwi wejściowe.
-Jeśli Kornelia zechce...
-Możesz przyjść do mnie do pokoju?- zawołałam, nie dając mu dokończyć.
Niemal rzucił się na mnie.Poszliśmy do mojego pokoju i usiedliśmy na łóżku.
- O co w końcu chodzi...- popatrzył się na mnie, jakby nie wiedział o co chodzi.
- Z tą śpiączką. Jakbym przeżywała każdy dzień. Ale to nie możliwe...- nadal nie kumał.
- Nie jesteś w gangu?-spytałam podejrzliwie.
-Niee... Wiesz, dużo gadałaś przez sen. Jak np. "Patryk! Nie bij mnie.. Auć, to boli!".
-Było coś takiego w moim "śnie"...
-Wiesz, że bym cię nigdy nie uderzył..- przytulił mnie choć ja nie byłam do końca przekonana.
Jea 8 xd ten chyba krotki wyszedl...<mysli> e tam dupa ;d napiszemy 9 ,mam nadzieje ze dluzszy bedzie ;) strzezcie sie bo mamy duzo nowych i zarowno glupich pomyslow ;D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz