sobota, 10 września 2011

X ;)

Zeszłam do salonu. Głowa nie przestawała boleć nawet po tabletkach przeciwbólowych. Żeby nie zasnąć zrobiłam sobie kawę.
- Mamo, gdzie jest Maciek?- spytałam. Mama siedziała przy kuchennym stole rozwiązując SUDOKU.
- Chyba jeszcze śpi.- odparła nie podnosząc wzroku z nad książki.
Ona nic nie wiedziała o naszych całonocnych melanżach. Zawsze wkręcaliśmy, że Maciek idzie na urodziny do kumpla, a ja na noc do koleżanki. Rozejrzałam się po kuchni. Cisza. Telewizor nie gra, radio nie jest włączone. Dziś jest niedziela, a więc mam idzie to pacy na drugą zmianę. Wzięłam kawę i powoli poszłam do pokoju. Kubek postawiłam na parapecie, a sama położyłam się na łóżku. Muszę załatwić tą sprawę jak najszybciej. Tylko jak? Mam prosto z mostu powiedzieć że jego najlepszy przyjaciel mnie zgwałcił? Maciek wpadłby w szał. Z rozmyślań wyrwał mnie głos otwieranych drzwi od pokoju mojego brata. Wypiłam łyk kawy. Kiedy przekroczyłam próg mojego pokoju usłyszałam dzwonek mojej komórki. Szybko podeszłam do biurka. Michał. Czego on może chcieć? Jednak odebrałam.
- Halo?- spytałam nie pewnie.
- Kornelia? Przepraszam. Wczoraj zachowałem się jak komplety idiota!. Nie chciałem tego zrobić... Wiem, że mi nigdy nie przebaczysz. Ale mam prośbę. Nie mów o niczym co wczoraj zaszło dla Maćka, ani dla nikogo innego, ok?- jego głos był smutny. Bardzo mu zależało żebym nikomu nie powiedziała.
W telefonie zapadła cisza.
- Ok?- spytał ponownie.
- Dobra. - powiedziałam i od razu się rozłączyłam.
Poszłam do łazienki się ogarnąć. Wyglądam okropnie. Podkrążone oczy, potargane włosy. Podwinęłam rękaw bluzki. Blizny zostały, nie tak widoczne ale są. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi frontowych.
- Dzień dobry.- Usłyszał głoś Michała.
O kurwa... Michał ?! Co on tu robi...?
- Jest Maciek?
- Tak, siedzi w swoim pokoju.
Siedziałam w łazience nasłuchując kroków. Michał wbiegł po schodach i zatrzasnął się z Maćkiem. Nie słyszałam ich rozmowy nawet kiedy przechodziłam koło jego pokoju. A ściany w tym domu są bardzo cienkie.

Tydzień później.
                                               *Oczami Maćka*
- Mamo wychodzę!- krzyknąłem po czym zamknąłem za sobą drzwi. Idę na spotkanie z Michałem. Po tym czego dowiedziałem się tydzień temu nie mam ochoty go oglądać. Najbardziej jest mi żal Korneli, przecież to jeszcze dziecko ! Ja mu tego nie podaruje. Szedłem tak jeszcze z dobre 10 min ,aż w końcu go zobaczyłem. Stał oparty lewym ramieniem o drzewo ,a jego twarz wyrażała coś jakby smutek ,ale też i żal oraz niepewność. Zwolniłem nieco kroku ,żeby mu się troche przyjrzeć ,ale jednak wolałem już mieć to za sobą.
-Cześć. Ee słuchaj wiem ,że jestes wkurwiony ,ale naprawde ta rozmowa jest dla mnie ważna. - powiedzial Michał z nadzieją w oczach.
-Spoko. Chodź. - Powiedziałem po czym wskazałem drogę prowadzącą wzdłuż ulicy.
-Stary zrozum mnie. Ja byłem najebany ,a Kornelia jest super laską ,naprawdę nie chciałem tego zrobic ,ja...ja nie wiedziałem co robię....
-I teraz kurwa przez to ,że ty się najebałeś moja siostra będzie żyła ze wspomnieniami i opinią ,że mój najlepszy przyjaciel ,przepraszam były najlepszy przyjaciel ją zgwałcił?! ty wiesz co ona przeżywa? nic nie wiesz ! nawet nie raczyłeś się zapytać jak sie czuje i czy wszystko w porządku. Brzydze się tobą ! - w tamtym momencie nie wytrzymałem. Rzuciłem się na niego i zacząłem go bić z całej siły pięściami w twarz. Dostał 2 razy i zalał się krwią. Od razu mi wtedy ulżyło. Rzuciłem mu tylko wrogie spojrzenie na pożegnanie i wróciłem się z powrotem do domu. Kiedy weszłem panowała absolutna cisza. Zajrzałem do Kornelii. Lezała u siebie na łóżku ,ale kiedy podszedłem bliżej zorientowałem się ,że spała. Weszłem do salonu ,położyłem się na kanapie i nie wiedząc kiedy zasnąłem. Obudził mnie dźwięk mojej komy. Zobaczyłem na wyświelaczu nr. Tomka. Kumplujemy się ,on też przyjaźnił się kiedyś z Michałem ,ale to już przeszłość. Odebrałem;
-Maciek kurwa nie uwierzysz co się stało !! Nie pytaj tylko zapierdalaj na chate Michała.-wyrzyczał mi do słuchawki i się rozłączył. Co miałem wtedy zrobić? Ubrałem się szybko i poszedłem tam. Wchodząc do jego domu trochę dziwnie się poczułem. Ale kiedy weszłem na górę do pokoju Michała to co zobaczyłem zamroziło mi krew w żyłach. Myślałem ,że to jakiś zjebany sen ,próbowałem się otrząsnąć. Dopiero po kilku minutach dotarło do mnie to co widzę. Na haku ,który Michał miał wwiercony w sufit była powieszona lina ,a na tej linie wisiał....on. Ten widok był przerażający. Do pokoju nagle wszedł Tomek.
-Przykro mi stary. Zobacz co znalazłem na biurku to chyba do Ciebie..- powiedział podając mi złożoną w pół karteczkę. Czytając ją do oczu napływały mi łzy...;
'Drogi Maćku. Przepraszam Cię za moje zachowanie. Wiem ,że nigdy mi tego nie wybaczysz. Rozumiem cię ,sam nie umiem sobie tego wybaczyć. Kornelia jest dla ciebie najważniejsza ,a ja ją skrzywdziłem. Przekaż jej ,że bardzo tego żałuje. Wiem co sobie myślisz i się z tobą zgadzam. Jestem tchórzem. Nie umiałem iść do Kornelii ,pogadać z nia. Wiem ,że nie chcesz nigdy więcej mnie widzieć na oczy także ułatwie ci to. Żegnaj. Byłeś moim najlepszym przyjaciełem' . Kiedy już dotarły do mnie te wszystkie słowa ,popłakałem się jak mały dzieciak.....

No nareszcie xd Sorki ze takk pozno ale szkola ,od groma pd i wogole brak weny. Na szczescie juz jest lepiej ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz