czwartek, 25 sierpnia 2011

IX ! ;)

No ,nareszcie dzień na który czekałam. Dzisiaj idę z Maćkiem i jego przyjacielem Michałem na najlepszą dyskotekę w mieście ! Na szczęście Michał ma chody u właściciela, więc wejdziemy za darmo. Już zdążyłam kupić sobie czarne legginsy za kolano ,czarne szpilki oraz niebieską tunikę. Wyszłam z pokoju i udałam się do brata. Musiałam się upewnić czy na pewno pójdziemy.
-Cześć brat. Słuchaj na pewno pójdziemy dzisiaj na dyskotekę? żeby nie było ,że dowiem się godzinę przed ,że jednak nie...
-Czy ja Cię kiedykolwiek zawiodłem? - Powiedział Maciek ze szyderczym uśmiechem, a ja byłam z tego powodu bardzo szczęśliwa.
Było wcześnie więc postanowiłam ,że pójdę na rower. Kurcze ,dawno nie jeździłam ,mam nadzieję ,że pamiętam jak to się robi. Wyjęłam rower z garażu i pojechałam przed siebie prosto do parku. Świeciło słońce. Ładna pogoda zawsze wpędzała mnie w dobry humor. Nagle przejeżdżając koło dużego domu ,zobaczyłam dzieci skaczące w ogrodzie po trampolinie. Patrzyłam się na nie dobrą chwilę i wtedy wszystkie wspomnienia wróciły. Przypomniałam sobie jak to ja robiłam z Maćkiem. Zawsze skakałam na niego i choć tego nie lubił to i tak było z tego dużo frajdy. Podobnie było w basenie. Robiliśmy dużo innych rzeczy ,zupełnie jak każde dziecko. Z wspomnień wyrwał mnie upadek. Z całym impetem uderzyłam w drzewo i spadłam z roweru ,a rower poleciał na mnie. Strasznie bolała mnie noga. W tamtym momencie myślałam ,że umrę. Z całej siły zepchnęłam z siebie rower i złapałam za nogę. Miałam rozdartą skórę na łydce ,ale nie dużo. Posiedziałam chwilę pod tym głupim drzewem i pojechałam z powrotem do domu. Miałam jeszcze kilka godzin do wyjścia ,więc włączyłam TV.
-Kornii !!!!!!! - Zawołał Maciek z góry. - Chodź się przygotowywać ,za 15 minut wychodzimy.
I czego on się drze. 15 minut to kupa czasu ,ale cóż spełniłam jego rozkaz. Ubrałam się ,pomalowałam rzęsy i usta i ustałam pod drzwiami. Założyłam jeszcze buty <szpilki> i czekałam na brata. Co za koleś ,przygotowuje się dłużnej niż dziewczyna. Wsiedliśmy do auta, w którym siedział Michał na miejscu kierowcy. No nie powiem ,ale wyglądał nieźle. Trochę się dziwnie czułam bo przeszywał mnie wzrokiem ,aż w końcu ruszyliśmy.
-O której przewidujemy powrót do domu?- zapytałam spoglądając przez okno.
- Gdzieś tak nad ranem. Będzie trzeba zamówić po taksówkę.- odpowiedział Maciek.
- Mam nadzieję, że nie będzie ze mną tak źle.- wyszczerzył się Michał i spojrzał w tylne lusterko, wprost na mnie.
Przeszedł mnie zimny dreszcz. Jeszcze NIGDY się tak na mnie nie patrzył. A znam go prawie tak długo jak Maćka, przyjaźnią się odkąd pamiętam.
- Jesteśmy na miejscu.- wyrwał mnie z rozmyślania głos Maćka.
Wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy w stronę wejścia. Klub nie był jakiś ogromny. Stary, trochę zniszczony. Wejścia pilnował umięśniony koleś, na oko miał z dwadzieścia parę lat.
- Są ze mną.- powiedział Michał wskazując nas.
Bramkarz skiną głową i otworzył nam drzwi do klubu. Od razu poczułam fajki i alkohol. Podeszliśmy do baru. Michał zamówił dla nas po piwie. Dla nich po Żywcu, a dla mnie Redd`sa. Trochę się rozluźniłam. Poprosiłam barmana o jeszcze jednego. Maciek z Michałem zniknęli mi z oczu. W klubie było trochę tłoczno. Przeleciałam wzrokiem po ludziach. Jakaś blondynka tańczyła z kolesiem typu dres. W koncie para się lizała. Wolałam nie wchodzić do łazienki, tym bardziej, że była wspólna. Ktoś położył mi rękę na ramieniu. Nie słyszałam co mówił, bo było strasznie głośno. Chyba chciał ze mną zatańczyć... Odstawiłam pół pełnego Redd`sa i poszłam za przystojnym szatynem. Taniec nie trwał długo. W tańcu odbił mnie... Michał?! Skoro chce tańczyć... Nie mam nic przeciwko. Był już nieźle nachlany. Zamówił mi kolejkę. Nie zważając na to co piję, brałam do ust szklanka, po szklance, na przemian z tańczeniem. Szumiało mi w głowie. Nie wiem czy to od muzyki czy od picia... Michał wziął mnie za rękę i wyprowadził z klubu tylnym wyjściem. Szliśmy śmiejąc się. Nagle się zatrzymaliśmy. Popatrzył się na mnie głupim uśmiechem. Oparł moje plecy o mur i zaczął całować. Najpierw nie chciałam, odpychałam go, ale potem, już nie dałam siły byłam za słaba. Całował mnie po szyi, dekolcie, schodził coraz niżej w dół.... Byłam otumaniona alkoholem ale zrozumiałam co chce zrobić. Zaczęłam krzyczeć, ale z moich ust wydobywał się tylko niezrozumiany bełkot. Moje ręce były jak galareta, na nic mi się nie zdadzą. Trzymał mnie strasznie mocno i zdejmował mi leginsy, jednocześnie rozpinając sobie rozporek w spodniach. Poczułam mocny ból między nogami.
Obudziłam się następnego ranka. Głowa pękała mi z bólu. Stanowczo za dużo wypiłam. Czułam też ból w kroczu. Nie mogłam sobie przypomnieć co się wczoraj wydarzyło, ale w końcu zrozumiałam... Zostałam zgwałcona i to przez najlepszego przyjaciela mojego brata. Zaczęłam płakać. Przecież mogłam się domyślić ,że coś do mnie czuje po tych wszystkich spojrzeniach, a po alkoholu już kompletnie nie wiedział co robi. Nie ma innego wyjścia.....muszę pogadać o tym i z nim i z Maćkiem.
Tak ,tak ,tak !! Nareszcie 9 ;) Sorki ,że to tak długo trwało....obiecujemy ,że 10 będzie naprawdę niedługo ;*

piątek, 5 sierpnia 2011

VIII !!!!!!!!!!!!!! weee xd ;d ♥

Nagle zobaczyłam nade mna sufit. Był cały biały ,zupełnie jak ściany dookoła. Nie wiedziałam co się dzieje ! Poczułam tylko jak strasznie boli mnie głowa. Od razu się za nią złapałam i zacisnęłam mocno zęby ,żeby nie krzyknąć z bólu ,po chwili on ustąpił. Obejrzałam sie i zobaczyłam ,że leże na łózku ,a koło niego stała biała szafeczka. Wtedy dopiero dotarłoo do mnie gdzie jestem. Byłam w 100 % pewna ,że był to szpital !! Postanowiłam ,że wstanę i zbadam sytuację. Wyszłam niepewnie z sali z lekkim uśmiechem ,a za to z wielkim zakłopotaniem. Podeszłam kilka kroków w prawo długim korytarzem i dostrzegłam kątem oka moją mamę i Patryka. Gdy tylko mnie zobaczyli od razu do mnie podbiegli i przytulili. Mama niemal się popłakała ,a ja nadal nie widziałam co się stało....
-Kochanie.........nic ci nie jest?- spytała ze łzami w ochach moja mama ,a Patryk stał z boku i patrzył na nas.
-Nie ,ale strasznie boli mnie głowa i nie pamiętam co się stało ! Nie pamiętam kompletnie nic.
-Chodź usiądziemy ,wszystko ci wyjaśnię. -Powiedziała i wskazała palcem na ławeczkę za nami. Siedzieliśmy ,a ja bardzo wczuta w jej słowa słuchałam jak się tu znalazłam. Gdy skończyła nie byłam w szoku ,ale nie ukrywałam zdziwienia. Dowiedziałam się ,ze nie poszłam do łóżka z Patrykiem (Patryk o tym wspomniał). Obudziłam się rano i zobaczyłam ,że Michał przyjechał skuterem i dał mi się przejechać. Kiedy jechałam po lesie zahaczyłam niechcący o drzewo i spadłam ze skuterku uderzając głową o ziemię. Tak o to zapadłam na tygodniową śpiączkę. Dobrze więc historia znalezienia się w szpitalu wyjaśniona ,ale niech teraz ktoś wyjaśni mi ten głupi sen ! On nie były normalny.....może zdarzy mi się coś takiego? Nie raczej nie. W senniku wole nie sprawdzać , nic mądrego mi nie powie. Więc co to może znaczyć? Jeżeli mam ddalej mieć takie sny to wole juz nigdy wiecej nie zasypiac ! Ale w sumie tak sie nie da. Najbardziej zastanawia mnie jedno ; o co chodziło z tą ciążą?.....
Omamy senne? Może to to. W sumie czasami kiedy mi się coś śni to to się sprawdza... Ale ciąża... To lekka przesada. Siedziałam tak i rozmyślałam o co chodzi.
-Halo, ziemia do Korneli.- to był Paatryk.
-Ej, ej, przecież żyję.- powiedziałam lekko się uśmiechając.
-Ubierz się. Wracamy do domu.- powiedział podając mi moje ciuchy.
Szybko wzięłam prysznic, ubrałam się i wszyscy wróciliśmy do domu.
-Patryk, może zostaniesz u nas na kolację?- usłyszałam głos mojej mamy, która zamykała drzwi wejściowe.
-Jeśli Kornelia zechce...
-Możesz przyjść do mnie do pokoju?- zawołałam, nie dając mu dokończyć.
Niemal rzucił się na mnie.Poszliśmy do mojego pokoju i usiedliśmy na łóżku.
- O co w końcu chodzi...- popatrzył się na mnie, jakby nie wiedział o co chodzi.
- Z tą śpiączką. Jakbym przeżywała każdy dzień. Ale to nie możliwe...- nadal nie kumał.
- Nie jesteś w gangu?-spytałam podejrzliwie.
-Niee... Wiesz, dużo gadałaś przez sen. Jak np. "Patryk! Nie bij mnie.. Auć, to boli!".
-Było coś takiego w moim "śnie"...
-Wiesz, że bym cię nigdy nie uderzył..- przytulił mnie choć ja nie byłam do końca przekonana. 


Jea 8 xd ten chyba krotki wyszedl...<mysli> e tam dupa ;d napiszemy 9 ,mam nadzieje ze dluzszy bedzie ;) strzezcie sie bo mamy duzo nowych i zarowno glupich pomyslow ;D